Dorota
1 gru 2022
Historia i pomysł dające duże możliwości jednak nie do końca mi się warsztat pisarski podobał. Np.: Dziewczyna ucieka, upada i ma stłuczone kolano, a autorka pisze jak to ją boli i jak się jej zaszkliły oczy i że zagryza żeby z bólu! Jezus Marian, po co to!? W innym miejscu wyciąga "myśliwski bagnet" 🤣 czy też "mały toporek", taki co się w torbie mieści. Naprawdę? Maciek Kowalik dał radę, bo poćwiczył na całej serii o Harrym Drezdenie, i tę polecam z czystym sumieniem. Prawdę mówiąc sięgnąłem po książkę, bo lubię, kiedy właśnie ten lektor o czarach czyta. Wiem też, że czepiam się szczegółów ale to one trochę popsuły mi zabawę. Tak samo jak nazwy stworów...