Może i jest coś nowego w tej książce, ale niestety nie da się tego słuchać. Lektor i zarazem autor w jednym mlaszcze, fafluni, a chwilami wręcz bełkocze. Uszy bolą, gdy kolejny raz słyszy się gram, zamiast gramów (naprawdę autorze kupujesz 5 kilogram ziemniaków, zamiast 5 kilogramów?) czy półtorej miesiąca (półtorej godziny jest ok, ale musi być półtora miesiaca). I to ciągłe czydzieści zamiast trzydzieści lub pińcet zamiast pieńcet. Nie wierzę, że ten czlowiek prowadzi szkolenia, dawno by już ktoś mu zwrócił uwagę na błędy, jakie robi. I jeszcze coraz szybsze tempo czytania, które potęguje faflunienie. Podsumowując: byle jak czytana książka z mnóstwem błędów leksykalnych, językowych i gramatycznych. Ktoś tak bardzo chciał zaistnieć jako autor, że wyprodukował bubla, bo zaoszczędził na redakcji i korekcie. Nie da się tego słuchać, więc nie jestem w stanie dobrnąć do końca.

powielane mity, błędne rozumowanie i niezrozumienie filozofii Kazien. Przetrwałem do końca, ale nie było warto. w mojej ocenie w niektorych aspektach książka może być dla słuchacza szkodliwa.

W życiu lepiej bym nie podsumowała ostatnich 20 lat swojego życia. Dobrze że mi wpadła w ręce bo znowu szukałam kolejnej diety cud.Dziękuję autorowi i gorąco polecam.

Trzy razy próbowałam słuchać ale się nie da, autor czyta jakby brał udział w wyścigu na na szybkość czytania do tego ma nieprzyjemny głos. Czy nikt mu nie zwrócił uwagi, że do tego potrzebne są umiejętności? Książka sprawia wrażenie, że jest zlepkiem wiedzy z innych publikacji, potraktowanych po łebkach.

Powinien to czytać zawodowy lektor

Przedstawione w tej książce podejście jest bardzo interesujące. Paradoksalnie Jarosław zachęca nas do porzucenia prób odchudzania się poprzez narzucanie sobie coraz to nowszych diet czy zestawów ćwiczeń. Stosowane wcześniej podejście skupiające się na osiągnięciu celu nie przynosi trwałych rezultatów. Bardzo często pojawia się słynny efekt jojo i kończymy z jeszcze gorszą wagą. Autor rozpoczął odchodzenie od 111 kg a po kilku próbach stosowania diet, magicznych tabletek czy ćwiczeń skończył z wagą wynoszącą 130 kg. Przeanalizował swoje dotychczasowe zachowanie i całkowicie zmienił podejście. Wyrzucił wagę i przestał się odchudzać. Udało mu się schudnąć o kilkadziesiąt kilogramów. Osiągnął ten rezultat poprzez trwałą zmianę swojego stylu życia. Do tego celu wykorzystał technikę Kaizen. W swojej książce prezentuje jak możemy ją zastosować do zmian wpływających na poprawienie jakości naszego życia. Jednym z efektów tego postępowania stanie się szczupła sylwetka.

Zaczynała się obiecująco, ale niestety im dalej w las tym gorzej. Litania przykładów z badań amerykańskich naukowców.. przede wszystkim jednak zrazilo mnie to, że autor uparcie mówi "włanczac". Nie jestem w stanie tego zdzierżyć.

I się skończyło.... gdy myślałam że teraz to usłyszę coś ważnego. Ehh więcej porad jak zdrowo pić alkohol (bo przecież waga sama zniknie) niż szczegółów jak TO zrobić.

Ta treśc jako pierwsza zmotywowała mnie do recenzji. Omijając że czyta autor i cóż trzeba się przyzwyczaić. Ale wszystko co dotyczyło wiedzy strikte o żywieniu i artykułów spożywczych było jedną wielką bzdurą. Absolutny brak wiedzy, na koniec picie co dzień alkoholu to alkoholizm! Większej bzdury o alkoholu nie słyszałam!! Nie polecam..

Bardzo dobra ksiazka i to nie tylko dla „grubasow „!Sama doswiadczylam pozytywnych efektow stosowania tej metody zanim jeszcze dowiedzialam sie o niej po przeczytaniu tej madrej ksiazki . Nie znajac filozofii Kaizena ,stosowalam ja zupenie spontanicznie wsluchujac sie w sygnaly wysylane mi przez moje cialo .Efekt - 5 kg mniej w ciagu ok 6 miesiecy ! Serdeczne pozdrowienia dla autora tej super ksiazki . Maria